Jeszcze nie tak dawno śpiewała „let’s go ape in my cabana”. Teraz artystka, która stawia na siebie – artystyczną i wizerunkową swobodę, szczerość oraz odświeżone brzmienie. Była Margaret, potem wszystko wywróciła do góry nogami Gaja, a teraz przyszedł czas na Maggie i jej wizję. Okazuje się, że „wielkie ambicje ma w sobie”, ale może być spokojna, bo jej najnowsza płyta jest najlepszą w jej karierze.
