Dwa lata temu miło było Mery poznać, a jej pierwszy album okazał się jednym z najciekawszych debiutów na polskiej scenie muzycznej ostatnich lat. Inna, bezkompromisowa, spójna, idącą swoją niekonwencjonalną i wyjątkową ścieżką – tak o niej myślałem. Na drugim albumie Mery zakłada bordową aureolę i za pomocą dziesięciu utworów prezentuje swój zbiór zasad. Oj, niech ta aureola Was nie zmyli.
